go teraz poczuciem śmiertelnego zagrożenia.

94
mu to wszystko tłumaczy? Na obronę powiedziała: - Słuchaj, próbuję zrozumieć, co się stało. - Nacisnęła klawisz klawiatury, zapisała notatki w pamięci komputera i wyłączyła go. Chase jedną ręką opierał się o futrynę. Ciągle wspierał się na jednej kuli, ale szczękę miał już zdrową. Jego stan polepszał się z każdym dniem. Coraz bardziej stawał się podobny do człowieka, za którego wyszła za mąż. Doktor Okano uprzedził ją, że nigdy nie będzie wyglądał tak samo, że będzie musiał przejść skomplikowane operacje plastyczne, żeby jego złamany nos, zmiażdżone kości policzkowe i szczęka wyglądały jak kiedyś, ale że będzie niczego sobie mężczyzną. Już teraz można było tak o nim powiedzieć. Mimo blizn i zaczerwienień, Chase był przystojny. Kiwnął głową w stronę komputera. - Nie możesz zostawić tego policji? Stary T. John robi wszystko, żeby złapać tego faceta. - To mi właśnie nie daje spokoju, Chase. Dlaczego tobie nie zależy na tym, żeby się dowiedzieć, co się stało i dopaść tego sukinsyna, który ci to zrobił. - Zależy mi. Ale nie chcę, żeby to stało się moją obsesją. Spójrz. - Wskazał ręką biurko, zarzucone notatkami i artykułami, wśród których stała filiżanka z kawą. - Chyba nie jesteś w stanie myśleć o niczym innym. - Jego wzrok spoczął na zdjęciu Marshalla Baldwina. Zaciął usta. - Nie wiem, czego chcesz się dowiedzieć, Cassidy, ale obawiam się, że się rozczarujesz. - Dlaczego? Zmarszczył brwi i spojrzał na nią gniewnie. - Usiłujesz odnaleźć Briga, prawda? Potrząsnęła głową. - Nie, ale... - Nie? - Nie dawał za wygraną. Jego głos był stanowczy i zagadkowy. - Chcę poznać prawdę. - Tak? - Zmarszczył brwi. - A jeżeli okaże się, że Baldwin to był Brig i że nie żyje? Co wtedy? - Przynajmniej będę miała pewność. - Jesteś beznadziejna! - Czy pod tymi oschłymi słowami mogła kryć się tęsknota? - Grzebiesz w popiołach. - Ten mężczyzna, gdy umierał, ściskał w ręce medalik świętego Krzysztofa. - I co z tego? - Ja... Dałam Brigowi taki medalik tej nocy, kiedy uciekł. - Dygotała, a serce waliło jej jak młotem, bo w końcu wyznała to, o czym nie wiedziała żadna żywa istota na tej ziemi, nawet jej własny mąż. Podejrzewał, że oddała dziewictwo jego bratu, ale nigdy jej o to nie zapytał, zresztą oboje unikali tego tematu. Nie rozmawiali o swoich dawnych miłościach. - Byłam z nim tamtej nocy, Chase. Widział pożar i przysięgał, że to nie on podpalił tartak. Uwierzyłam mu, namówiłam, żeby wziął Remmingtona i... i dałam mu łańcuszek z medalikiem. - Jezu... - Pokuśtykał do barku i wziął butelkę. - Nie chcę słyszeć nic więcej. - Wydawało mi się, że go kochałam. - Robi się coraz lepiej - zakpił. - Przypuszczam, że i on kochał ciebie. - Chase nalał alkohol do szklanki. - Nie sądzę. - Więc jak? Myślisz, że cię nie kochał, a wspominasz go przez wszystkie te lata? To nie do wiary, Cassidy. Całkiem nie do wiary. - Pociągnął duży łyk, a potem otarł usta rękawem. Jego twarz była blada i wykrzywiona, jakby toczył z góry przegraną bitwę z długo skrywanymi uczuciami. - Słuchaj, wiem, że popełniłam błąd. Wiem, że ty i ja mieliśmy niepisaną umowę, że nie będziemy rozmawiać o naszych doświadczeniach sprzed małżeństwa, ale... - Ty naprawdę z nim spałaś. - Stwierdził bez żadnego potępienia. - Tak. - Boże. - Jego oczy spotkały jej wzrok w lustrze nad barkiem. - Domyślałeś się tego. - Nie chcę słuchać obscenicznych szczegółów. - Słuchaj. - Podeszła do niego. Zauważyła, że zesztywniał. - To wszystko musi się skończyć. Choć jestem przekonana, że T. John ma najlepsze intencje, nie jestem pewna, czy będzie w stanie to wszystko poskładać. - Wzięła od niego szklankę i pociągnęła łyk. Whisky podrażniła gardło i zaczęła palić w przełyku. - Chcę to po prostu doprowadzić do końca. Dla nas. Jego oczy pociemniały. - Dla nas? - Tak trudno ci w to uwierzyć? - Cholernie trudno. - Zabrzmiało to jednak bez przekonania. Wpatrywał się w nią długo i uporczywie. Przyglądał się jej twarzy, jakby zobaczył ją po raz pierwszy od lat. Podszedł do niej i dotknął jej policzka lekko drżącymi palcami. Czule. Wtuliła się w jego dłoń. - Wielu ludzi nosi medaliki, naszyjniki, krzyżyki, gwiazdy - tłumaczył. Oddychał nierówno.
zawsze udawały się lepiej, jeśli były dobrze zorganizowane; tłum
do siebie. Skąd mógł wiedzieć, jak Milla zareaguje? Jego własna
- Zjemy jutro razem kolację? - zapytał bez zbędnych wstępów
zbliżać się do biznesmena. Spłoszyłaby go, to pewne. Nie mogłaby
regularnie jak maszyny, ciągnąc ich po przekątnej ku brzegowi
Chciało jej się śmiać. Albo płakać. Rzucić czymś ciężkim,
Nadepnęła hamulec i jednocześnie wrzuciła prawy
zasłonić własnym ciałem i zabić każdego, kto próbowałby ją
była pewna, czy to efekt wściekłych uderzeń spienionej wody, czy
wrzeszczała jak szalona, a dzieci i tak nie zwracały na nią
przeciwnych krańcach miasta.
wysokich obrotach, w niecierpliwym oczekiwaniu na coś, co miało się
dachowanie w Rozkochowie

nie oprze. Do tej pory miał z tym problemy, to już Calowi lepiej szło, gdyż

przecież obżerać.
ryby, od czasu do czasu polować. Trenował zespół T-balla, w którym
czynników oficjalnych, i to po obu stronach granicy. Na mocy umów
netflix najciekawsze seriale

wypadku mogliby nawet obaj skończyć w więzieniu, w Stanach albo

Nancy usłyszała szept, chociaż jej towarzyszka nic nie mówiła, tylko
szereg testów medycznych.
żeby Larry ją zabił.
wiskoza co za material


- Ostatnia - potwierdził Izzy, nie odrywając
spowodowanie śmierci. Przekonał przysięgłych, że
Dziwny facet, pomyślał Niles. I czego właściwie tu chce?
jak przygotować się do RODO